Patri Guijarro, działacz związkowy: „Dla nas możliwość głosowania na przewodniczącego RFEF była jak prawo wyborcze kobiet w Hiszpanii w 1933 roku”.

Specjalny wysłannik Inma Lidón Berne (Szwajcaria)
Specjalny wysłannik Berno (Szwajcaria)
Zaktualizowano
Patri Guijarro (Palma de Mallorca, 1998) nie może przestać się uśmiechać. Cieszy się z powrotu do Hiszpanii po okresie nieobecności i z nieustającym skupieniem, ponieważ nie chciała się poddać, dopóki wszystko się nie zmieni. Zrobiła to i jej bardziej błyskotliwa piłka nożna powróciła.
- Jej trener w Barcelonie, Pere Romeu, twierdzi, że widzi ją w najlepszej formie. Czy ty też tak uważasz?
- Jestem bardzo wymagająca wobec siebie. Chcę się rozwijać z roku na rok, a moim sposobem na to jest analiza samego siebie. Czuję, że mi się to udaje. W tym roku wróciłam na swoje miejsce i jestem bardzo zaszczycona, że Pere to dostrzega.
- Przegapił Mistrzostwa Świata, bo podpisał ten list o 15:00; powrót zajął mu dwa lata. Zrobił to na Igrzyskach i powiedział, że było ciężko. Jak się teraz czujesz?
- Trudno było się zaadaptować, to prawda. Od jakiegoś czasu nie grałem w reprezentacji i podchodziłem do tego spokojnie. Teraz czuję się bardziej sobą, bardziej jak Patria Barcelony, bardziej jak Patria na co dzień i pokazuję to na boisku.
- Przez wiele miesięcy nie pojawiałeś się na listach przebojów, ale wciąż byłeś w centrum uwagi, bo ludzie ciągle o ciebie pytali. Jak sobie z tym radziłeś?
- Było ciężko, było ciężko. Nie oczekiwałem, że wszyscy zrozumieją, co robię. Doszedłem do punktu, w którym starałem się skupić na sobie. To prawda, że ostatnie kilka miesięcy było łatwiejsze w rozmowach z Markelem Zubizarretą i Gonzalo Rodríguezem. RFEF starał się uspokoić sytuację, żebym mógł wrócić pewny siebie i w 100% formie, bo właśnie taki chciałem wrócić, bez żadnych „ale”.
- Czy grupa bardzo się zmieniła w porównaniu do tej, którą opuściłeś?
- Każdy z wiekiem rozwija się coraz lepiej i myślę, że mamy połączenie doświadczenia i młodości, które bardzo nam odpowiada. Ta niewinność w nowych rzeczach, a także doświadczenie pozwalają nam uczyć również młodszych zawodników. Ta mieszanka bardzo nam odpowiada i przekłada się na śmiałość na boisku. Poza boiskiem mamy bardzo dobre relacje i dobrą atmosferę.
- Czy jest to wybór bardziej pionowy?
- Nie sądzę, żebyśmy zrezygnowali z tej bezpośredniej gry. Przyzwyczailiśmy się do tego, że w Hiszpanii liczy się przede wszystkim kontakt z piłką, a poza tym mamy też szybkich zawodników, którzy dają nam głębię. Być może przeciwnicy się tego nie spodziewają. To pomaga nam przełamywać impas. Myślę, że bardzo się rozwinęliśmy w tym stylu gry.
- Czy fakt, że myślą już, jak powiedziałeś, „w 100% o piłce nożnej”, przekłada się na boisko?
- Oczywiście. Teraz mamy idealne jedzenie, lepiej się regenerujemy, mamy więcej fizjoterapeutów, psychologa, wygodne podróże, siłownię na każdym poziomie... Te detale robią różnicę również na boisku.
- I gotuj...
- Pamiętam, że w Anglii [Euro 2022] jedzenie zawsze było takie samo, a kiedy jesteś na poziomie elitarnym, takie szczegóły mają znaczenie.
- Byłeś na czele FutPro, związku zawodowego piłkarzy. Czy masz skłonności związkowe?
- Nie wiem, czy mam żyłkę unionisty [śmiech]. Myślę, że my, gracze, musimy stanąć w obronie naszej walki, rozmawiać ze sobą i dać wyraz naszym opiniom. Pomogłam, ale FutPro to Amanda Gutiérrez.
- Teraz w RFEF mają Reyesa Bellvera, który był prawnikiem w FutPro.
- Ta zmiana była dla mnie ważna, ponieważ daje nam informację zwrotną . Gracze mogą z kimś porozmawiać. Wcześniej był to Markel, a teraz Reyes.
- Został Pan również wybrany do zgromadzenia. Jak doszło do decyzji o kandydowaniu?
- Nigdy wcześniej nie było graczy FutPro, którzy mogliby głosować, i w końcu nam się to udało. Dla nas głosowanie na prezesa RFEF było jak prawo wyborcze kobiet w Hiszpanii w 1933 roku.
- Gracze zazwyczaj unikają wyrażania opinii...
- To prawda, że trzeba zachować ostrożność ze względu na konsekwencje, ale myślę, że dopóki twoja opinia jest spójna i pełna szacunku, to jest twoja. Chociaż to zależy od osoby; niektórzy są bardziej odważni, inni mniej.
- Powiedział, że na jego stanowisku trzeba pracować w ciszy, ale teraz, gdy Rodri zdobył Złotą Piłkę, może będą mogli trochę pokrzyczeć.
- Byłem na gali i bardzo się cieszę, że pomocnik został laureatem Złotej Piłki. Pracujemy w ciszy, ale czuję się bardzo doceniony przez kolegów z drużyny i to mnie cieszy.

- Rodriego, Busquetsa czy Keirę Walsh – którego byś wybrał?
- To samo z Busquetsem. To prawda, że kiedy byłem mały, podziwiałem Virginię Torrecillę i Andrésa Iniestę. Miałem szczęście grać z Virginią, a teraz podziwiam Tere Abelleirę i Keirę Walsh. Dla mnie to najlepsi zawodnicy na świecie.
- Byłaś pierwszą dziewczyną, która ukończyła liceum w La Masia. Jak się tam mieszkało?
- Byłam jedyną dziewczyną i szczerze mówiąc, przyjęli mnie całkiem dobrze. Spędzałam czas zarówno z piłkarzami, jak i koszykarzami i czułam się bardzo komfortowo. Łatwość, z jaką Barça mi to zapewniła, była bardzo pomocna, ponieważ ukończenie liceum było dla mnie kluczowe.
- A czy fizjoterapia już się skończyła?
- Nie mogłem, z powodu moich treningów. Problem w tym, że nie mogę po prostu trenować niektórych sportów; muszę robić więcej, a nie mam czasu.
- Mówią, że Alexia jest silniejsza, mądrzejsza i bardziej zabójcza na tych Mistrzostwach Europy. Czy ty też tak ją postrzegasz?
- Tak, widziałam ją taką przez cały rok, z jej inteligencją, mądrością, spokojem. Jest pasjonatką piłki nożnej i bardzo się cieszę, że widzę ją szczęśliwą, że czuje się jak Alexia i że pokazuje to na boisku.
- Nie wiem, czy pozwolą jej dalej być DJ-ką w szatni, czy też nie potrwa to długo.
- Na razie wszystko idzie dobrze, więc nie ma powodu, żeby to zmieniać [śmiech].
- No dalej, masz już dość „La Morocha” i „Potra Salvaje”. Jak myślisz, jaka będzie piosenka reprezentacji na tegorocznych Mistrzostwach Europy?
- Robimy teraz mnóstwo remiksów , więc nie mogę powiedzieć o jednym konkretnym. Właściwie, niektórzy pytali mnie: „Co dodamy?”. Jeszcze nie wybraliśmy. Muszę się zastanowić. Mam nadzieję, że wygramy i że będziemy mogli przeprowadzić kolejny wywiad, żebym mógł ci opowiedzieć.
- A Liga Królowej? Jak to było być ambasadorem?
- Cóż, to było coś nowego, chciałem zobaczyć, jak to jest, bo ludzie bardzo to śledzą... Teraz nie śledzę tego tak bardzo, ale to inny, fajny projekt, przy którym ludzie świetnie się bawią.
- Kto jest królową ping-ponga na obozie treningowym?
- Salma i Cata są bardzo dobre.
- Czy nie będą w stanie sobie z nimi poradzić?
- Nie, są całkiem niezłe. To prawda, że Pina i Vicky też są bardzo dobre, ale moim zdaniem Salma i Cata są najlepsze.
elmundo